Moja serialomania
Wszyscy kochamy seriale. No dobra. Nie wszyscy. Mój mąż nie. Jeszcze
nie stworzyli takiego o runnersach. Ale pewnie taki też kiedyś będzie. Ogólnie
większość z nas jest serialowym freak'iem. Wiemy, że to pożeracz czasu. Jednak w dobie komercjalizacji, digitalizacji i życia
w biegu chyba po prostu lubimy spędzać czas na czymś, co nas wcale nie rozwija,
ale bezgranicznie wciąga i odmóżdża. Pozwala zapomnieć o problemach, o codzienności.
Targa naszymi emocjami, kreuje opinie. Jednocześnie jest to coś, z czym lubimy
się utożsamiać. Bądź coś, co jest w sferze naszych marzeń. Dlatego z zapartym
tchem śledzimy losy naszych ulubionych bohaterów. Co poniektórzy potrafią tak
cały dzień, albo i noc. Seriale mają to do siebie, że odcinek kończy się w
momencie, gdy właśnie coś ważnego ma się wydarzyć. Chcemy wiedzieć więcej, co
się stało, co będzie dalej. Zanim się spostrzeżesz skończysz jeden sezon. Z
Bogiem, jak masz tyły i nakręcono już ich kilka. Jednak jeśli sięgnąłeś po
nowość, czekanie na kolejny odcinek staje się wiecznością.
O fenomenie niektórych seriali rozpisują się gazety i blogerzy, ale
mówią o nich wszyscy. Założę się, że Wy też nie raz wymienialiście się
poglądami ze swoimi znajomymi. Są na językach przy wielu spotkaniach.
Dziś postanowiłam Wam pokazać moje TOP 5. Długo nie mogłam się
zdecydować, o których pisać. Czy to będących aktualnie na topie, czy tych
kultowych, których nigdy nie zapomnę i które mogę oglądać ilekroć się na nie
natknę. Postanowiłam jednak napisać o ostatnio obejrzanych.
90210
Zastanawiałam się, czy się do tego przyznać. Ale co mogę poradzić.
Obejrzałam jeden odcinek na Fox Life i mnie wciągnęło. Kolorowy świat, pełen
blichtru, bogactwa, zepsucia, intryg, pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn.
Do tego te cudne ciuchy. Serial to
spin-off popularnego w latach 90 - tych Beverly Hills 90210. Podobnie jak w Beverly,
bohaterami są licealiści West Beverly, bogaci i rozpieszczeni. Serię rozpoczyna
pojawienie się w szkole rodzeństwa z Cansas, które próbuje się zaklimatyzować w
nowym otoczeniu. Intrygi, miłosne wzloty i upadki, zawiść, zemsta, narkotyki,
choroby, cienie i blaski sukcesu oraz inne przygody paczki znajomych. Do tego
plejada gwiazd muzyki rozrywkowej m.in. Nelly Furtado, Snoop Dog, Goo Goo
Dolls, Nelly, Taio Cruz, Brandy, Rita
Ora czy Ne-Yo. Mnie wciągnęło. Zanim się zorientowałam, obejrzałam wszystkie 5
sezonów. I żałowałam, że to już koniec, bo strasznie polubiłam Naomi i jej szafę.
Revenge
Jeśli lubicie spisek, konspirację i knowania ten serial jest dla Was.
Emily Thorne przyjeżdża na wakacje do Hamptons, gdzie wynajmuje przepiękny domek
na plaży, w sąsiedztwie wpływowej i obrzydliwie bogatej rodziny Graysonów. Ta z pozoru delikatna i nieszkodliwa blond
piękność tak naprawdę nazywa się Amanda Clarke i mieszkała w tym samym domu,
który teraz wynajmuje wraz ze swoim ojcem, który 17 lat wcześniej został
wrobiony w zbrodnię, której nie popełnił. Ojciec trafił do więzienia na
dożywocie, gdzie został zamordowany, zaś mała Emily tułała się po rodzinach
zastępczych by na koniec wylądować w poprawczaku. Jako dorosła kobieta powraca, by dokonać
zemsty na tych, którzy skrzywdzili ją i jej ojca, zaczynając od sąsiadki Victorii Grayson. Świetnie napisana
fabuła, barwni bohaterzy i zaskakujące zwroty akcji. Taki jest pierwszy sezon. W
drugim... akcja nie zwalnia, tylko przyśpiesza, a fabuła robi się nieco zagmatwana.
Obejrzałam, jednak po dwóch odcinkach trzeciej serii dałam za wygraną. Pierwszy
sezon oglądałam z zapartym tchem, z drugim moim zdaniem scenarzyści przesadzili.
The good wife
Cudny serial. Powiedziałabym mistrzowski. Środowisko prawnicze i
polityczne. Może dlatego, mam do niego słabość. Im więcej odcinków oglądałam,
tym bardziej mnie wciągało. Nadal oglądam, bo właśnie leci piąty sezon. Ale do
rzeczy. Seria zaczyna się od konferencji prasowej, na której Peter Florrick,
mąż tytułowej bohaterki, prokurator generalny, podaje się do dymisji w związku
z aferą korupcyjną i seksualną. Obok niego, z kamienną twarzą stoi żona -
Alicia Florrick, której życie wywraca się do góry nogami. Mąż trafia do
więzienia, wpływowi znajomi się odsuwają, a Alicia po 13 latach siedzenia w
domu musi utrzymać dwoje dzieci. Wyprowadza się więc z pięknej rezydencji do
mieszkania w centrum, a dzięki koneksjom powraca do wyuczonego zawodu prawnika,
w jednej z chicagowskich kancelarii jako młodszy współpracownik. Co więcej, zostaje przyjęta na okres próbny.
Musi więc konkurować ze świeżo upieczonym absolwentem Harvardu, by utrzymać
posadę. Do tego dochodzi ciężka sytuacja rodzinna. Jeśli chcecie zobaczyć, jak
Alicia poradzi sobie ze zdradą męża, maślanymi oczami szefa (który notabene
jest jej ex z czasów studiów) oraz teściową wtrącającą się w
wychowanie dzieci, to zachęcam do obejrzenia.
Being Erica
Ten serial był dla mnie wielkim zaskoczeniem. Poleciała mi go
koleżanka. Przyznam, że podeszłam do niego z rezerwą. Pierwsza kanadyjska
produkcja z jaką miałam do czynienia. Serial komediowy, psychologiczny, z
zaskakującą treścią. Życie tytułowej Ericki Strange utknęło w martwym punkcie.
Samotna, po trzydziestce, podjęła w życiu (jej zdaniem) same błędne decyzje,
których teraz bardzo żałuje. Z załamaniem nerwowym trafia do szpitala, gdzie
poznaje bardzo tajemniczego terapeutę, który wręcza jej swoją wizytówkę,
zapewniając, że jest w stanie odmienić jej los. Jego terapia bowiem umożliwia
Erice wrócić do przeszłości i naprawić swoje błędy. Erica spisuje listę żali,
zaś doktor Tom umożliwia jej rozegranie wszystkiego inaczej. Jak się wkrótce
okazuje efektów zmian nie da się przewidzieć, a Erica dostaje bardzo mądre
lekcje życiowe. Każdy odcinek serialu to podróż w czasie i szansa na
ukierunkowanie życia na tor, o którym marzy bohaterka. Nie chcielibyście
spotkać takiego lekarza? Ja polubiłam Erikę od pierwszego odcinka, głównie
chyba za to, że kojarzy mi się z Anią z Zielonego Wzgórza (wyglądem i zachowaniem).
House of Cards
Wszyscy mi o tym mówili. Wszyscy zachwalali. Uległam presji. W zeszłym
tygodniu zaczęłam oglądać. Jestem jeszcze świeża w tym temacie. Przekonał mnie
Kevin Spacey w roli głównej. Takiej gwiazdy jeszcze w serialu nie widziałam.
Serial z gatunku dramatu politycznego, oparty na powieści i miniserialu z lat
90-tych. Opowiada o kongresmenie Francisie Underwoodzie, ambitnym, bezkompromisowym
i bezwzględnym szefie Partii Demokratycznej. Francis ma ugraną posadę
Sekretarza Stanu, gdy nagle okazuje się, że obejmuje ją ktoś inny. Rozpoczyna
się plan zemsty, rozgrywany w bardzo umiejętny i błyskotliwy
sposób. Bohater wykorzystuje do tego młodziutką dziennikarkę, która dla osiągnięcia
sukcesu, jest w stanie zrobić dosłownie wszystko. Wątkiem pobocznym są dziwne
relacje Francisa z małżonką, która, podobnie do Niego, nie ma zdolności do
empatii, dąży po trupach do celu i nie znosi sprzeciwu. Małżeństwo spotyka się głównie w nocy,
przy oknie, wspólnie paląc papierosa i zwierzając się ze swoich rozterek.
Czułości i miłości jednak między nimi nie znajdziecie. Związek typowo
businessowy. Co z pewnością w serialu jest oryginalne, to wypowiedzi głównego bohatera
skierowane bezpośrednio do nas - widzów. Zdradza on wówczas swoje przemyślenia i opowiada
o swoich planach. Dość ciekawy zabieg.
Ehhhh rozpisałam się, wiem. Nie mogę się jednak doczekać, aż
podzielicie się ze mną, jakie seriale Wy oglądacie, które polecacie i dlaczego?
Może powinnam uzupełnić swoją listę??
Wiem, wiem muszę w końcu obejrzeć Homeland. Ale po kolei :D
M.
7 komentarze
No więc zaczynamy :D : Being Erica (nic dodać, nic ująć:)), White Collar (fałszerz ściga fałszerzy:)), Suits (rewelacyjny prawniczy), Elementary (współczesny Sherlock Holmes ze świetną Lucy Liu), Grey's Anatomy (życie prywatne i zawodowe chirurgów), Continuum (zawirowania czasoprzestrzenne), Fringe (zawirowania naukowe i czasoprzestrzenne), Sex and the City, Lipstick Jungle (perypetie miłosne przyjaciółek z dużego miasta), Chicago Fire (o strażakach), Good Wife (nic dodać, nic ująć :)), The Tomorrow People (fantasy i zdolności nadnaturalne), NCIS (zagadki kryminalne), Rizzoli &Isles (Zagadki kryminalne, ale rozwiązywane przez dwie kobitki - rewelacyjne postaci, dialogi i wartka akcja(... uffff :) jak na pierwszy rzut starczy :D - i wszystkie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńzaintrygowały mnie zawirowania naukowe i czasoprzestrzenne ... ? :)
Usuńhehehe, czyli innymi słowy rzeczy z pogranicza nauki i fantastyki począwszy od biologii, telepatii, a skończywszy na równoległych światach, wkomponowane w akcję serialu :)
Usuńno teraz to już wszystko jasne :)
UsuńJa potrafie przerwac serial w polowie sezonu i zapomniec o nim na miesiac ;p Chyba dlatego, ze po 2-3 sezonach seriale staja sie naciagane, a sytuacje wyjatkowo nieprawdopodobne. Jeden z lepszych, jakie ogladalam, to "Flash forward". Niestety, zostal wyemitowany tylko 1 sezon.
OdpowiedzUsuńTu się z Tobą zgodzę. Większość po kilku sezonach są faktycznie naciągane, jak "Zemsta", ale np. "Good wife" nadal oglądam z zaciekawieniem. O "Flash forward" nigdy nie słyszałam. Ale zaraz sprawdzę, co to :)
UsuńHouse of Cards jest świetny. Ostatnio w tym klimacie pochłaniam jeszcze duński Rząd. Rewelacja! Pozdrawiam, żona in spe
OdpowiedzUsuń