A może by tak weekend majowy w Londynie?
Weekend majowy zbliża się wielkimi krokami. Niemalże wszyscy nasi
znajomi planują bliższe lub dalsze wypady. My tym razem mamy walizkę spakowaną,
ale do szpitala i włączony tryb stand by :) Enything could happen :) Choć
chętnie bym się wybrała na jakieś wojaże, to weekend majowy planuję w tym roku
spędzić na spokojnie. Taras u rodziców, leżaczek, grill, moi najbliżsi i totalny
chillout. Jeżeli jednak miałabym, gdzieś pojechać, tak zwyczajnie na kilka dni,
to byłby to mój ukochany LONDYN.
Jak już wiecie uwielbiam małe city break. Mogliście się o tym
przekonać czytając posty o Rzymie, a były ich już 3 (Rome City Break - część I, część II - Habemus Papam, Maratona di Roma) Pojawi się i jeszcze
jeden, ale to dopiero za jakiś czas.
Otóż w Londynie, o ile dobrze pamiętam, byłam kilkanaście razy.
Naliczyłam dwanaście. Gdyby nie ograniczenia w dniach urlopowych pewnie byłoby
tego więcej. Dużo więcej. Z tym miejscem wiąże się wiele wspomnień. Zarówno
tych dobrych, jak i tych złych. Wiele się tam działo. Pierwszy raz pojechałam tam
jeszcze jako licealistka. Wtedy to był wielki świat, jakiego u nas w Polsce nawet
sobie nie wyobrażaliśmy. Funt kosztował wówczas ponad 7 zł. Niby było tam
wszystko, ale ceny robiły swoje. Było zimno, wietrznie, jedzenie ohydne, a
jednak coś mnie w tym miejscu fascynowało. Dziś mam też to szczęście, że
mieszka tam moja ciocia i znajomi. Zawsze więc mam u kogo się zatrzymać. Ale
kto dziś nie ma znajomych w LDN? Są tacy? Naprawdę?
Nieco tam pomieszkując nauczyłam się poruszać po mieście bez najmniejszego
problemu, korki mi już nie straszne. Dostałam niezłą szkołę. Dwie i pół godziny
w jedną stronę do pracy zrobiło swoje. Pokochałam mojego Benia, zaś spacer
wzdłuż Westminster niesamowicie mnie uspokajał. Uwielbiam pikniki w parkach, kawę
ze Sturbacks'a, frytki z majonezem, Guinnessa z sokiem porzeczkowym i drinki
przy barze. Cudowne jest, że w Londynie rozmawia się z barmanami, jak ze
znajomymi (w Polsce tego nie uraczysz). No i drinki. Drinki w Londynie są o
wiele lepsze niż u nas. Próbowaliście tam Bloody Mary, albo zwyczajne Gin &
Tonic. Smakują zupełnie inaczej. Przede wszystkim nie oszukuje się na alkoholu,
po drugie do Bloody Mary dodaje się Worcestershire sauce, który nadaje mu
wyrazistego smaku, a tonik nie ma tak wstrętnej goryczki i podawany jest z
limonką. Jak będziecie, koniecznie spróbujcie. Właśnie w Londynie odkryłam też moje
ukochane ciasteczka trójczekolodowe. Przepis znajdziecie tutaj. Będąc w
Londynie możecie zakupić je w Sainsbury's. Ten smak przywołuje u mnie
wspomnienia. No i zakupy. Nie zapominajcie o szalonych zakupach, czy to na
Oxford Street, Camden Town czy w Harrod'sie.
W weekend majowy na pewno nie zobaczycie wszystkiego, wszystkiego też nie
spróbujecie , ale na pewno warto kilka rzeczy spróbować. Sposób na szybki
weekend w Londynie jest dość prosty. Skorzystajcie z tanich linii lotniczych. Teraz do Londynu polecicie niemalże
z każdego większego miasta w Polsce. Wejdźcie bezpośrednio na stronę przewoźnika np.
ryanair.com.pl bądź zaglądajcie na wyszukiwarki tanich lotów takich jak
esky.pl Dokładnie jednak sprawdźcie, na którym lotnisku wylądujecie i jak z
niego dostać się do centrum miasta. Do wyboru zwykle macie busa bądź pociąg.
Kolej jest oczywiście o wiele droższa, ale zaoszczędzicie sporo czasu. Bilety
możecie kupić już na pokładzie samolotu. Na miejscu zaś musicie koniecznie zapatrzeć
się w OYSTER CARDS, TRAVEL CARD albo BUS PASS w zależności od czasu, jaki
zamierzacie tam spędzić oraz formy przemieszczania się. W kasach zostaniecie
dokładnie poinstruowani oraz dostaniecie darmową mapę metra. Polecam mieć ją
zawsze przy sobie. Metro w Londynie to cudna rzecz, choć najwięcej zobaczycie jeżdżąc
słynnymi, czerwonymi, piętrowymi autobusami. Uwaga, przemieszczanie w Londynie
jest na prawdę drogie, a niektóre przystanki są na żądanie (trzeba więc
pomachać rączką widząc nadjeżdżający bus). Wsiadamy zawsze wejściem przy
kierowcy, wysiadamy środkowym.
Co z noclegiem? Najlepiej u znajomych. Jeśli nie macie, wcześniej
poszukajcie czegoś interesującego np. na booking.com czy na trivago. Z
pewnością wyhaczycie jakąś fajną promocję. Nie zrażajcie się, że hotel czy hostel
nie jest położony w centrum. Nie musi. Sprawdźcie tylko dojazd. Zapewniam Was,
że komunikacja jest tak rozwinięta, że znajdziecie dobre połączenie.
A na miejscu prócz zobaczenia miejsc takich jak: Westminster, Big Ben,
London Eye, Westminster Abbey, Tower of
London, London Bridge, katedra Św. Pawła, Trafalgar Square, Piccadily Circus czy
Backingham Palace warto skosztować m.in. słynne Fish'n'Chips z Guinnesem,
zaliczyć nocny spacer po Londynie (widoki nieprzeciętne zwłaszcza na Tower
Bridge) czy imprezę w klubie nocnym. W Londynie bowiem w ciągu dnia do godziny
23:00 możecie posiedzieć w pubie (w niektórych nadal możecie usłyszeć dzwonek
zwiastujący ostatnią kolejkę, a następnie zwiastujący godzinę 23:00 i
zamknięcie lokalu) bądź pobawić się w klubie nocnym. W niektórych trzeba
przejść ostrą selekcję - warto więc wziąć ze sobą coś wystrzałowego. W niektórych
lokalach nie wpuszczą facetów w jeansach i trampkach.
Będąc w Londynie powinniście spróbować typowo brytyjskiego śniadania czy
przystanąć na piwo w cuchnącym stęchlizną barze (uwierzcie mi one wszystkie tak
pachną). Tak, tak w Londynie
nie szuka się miejsca do siedzenia, tam się pije na stojąco, radośnie
świergocząc do sąsiada. Warto pobuszować też w sklepach przy Oxford Street. Dla
odważniejszych polecam Camden Town. To dopiero przygoda. Musicie również urządzić
sobie piknik w parku. W piękne słoneczne dni Londyńczycy jadają lunche na
trawie w parku. Latem ciężko znaleźć wolne miejsce :) Jak na pierwszy raz
chyba wystarczy. Jak uda Wam się zrobić to wszystko jesteście mega :)
Byliście już w Londynie? Jakie są wasze odczucia? Macie swoje ulubione miejsca? Co Was najbardziej
zachwyciło, a co zadziwiło? A może tam mieszkacie i macie zgoła odmienne zdanie? Wiem, że łatwiej tam wpaść na kilka dni niż mieszkać kilka miesięcy/lat...
M.
6 komentarze
Ja byłam w Londynie raz, ale od razu się w nim zakochałam! Moim marzeniem jest tam zamieszkać. Zwiedziłam dużo państw i dużo miast jednak w Londynie jest to coś:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że tyle razy tam byłaś:):)
Nic straconego, jeszcze możesz mnie pobić swoim rekordem :) Ja życzę spełnienia marzeń :) W końcu od tego są :)
UsuńSuper, aż chce się wsiąść w pierwszy samolot :) na pewno jak tam pojadę będę korzystać z Twoich porad :)
OdpowiedzUsuńLepiej doradzam na miejscu :)
Usuńpiekne zdjęcia, W londynie jeszcze nie byłam, piszę - jeszcze, bo mam nadzieję, że w końcu tam dotrę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Oj to koniecznie polecam - zakochasz się :) Ja tęsknię za nim nieustająco :(
Usuń