Hello Autumn

Z czym kojarzy Wam się jesień? Kasztany, zimno, chłód, deszcz, ciepły kocyk, pyszna kawka, ciasto? Też, ale mnie przede wszystkim z liśćmi, dziadkiem i dzieciństwem. O dziadku wspominałam we wpisie gwiazdkowym (możecie przeczytać go TUTAJ). Szczerze mówiąc, zanim zaczęłam pisać bloga, kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że mam z nim aż tyle wspomnień. Dziadek zawsze był w moim życiu obecny. Cichaczem zgarnął większość wspomnień z mojego dzieciństwa. Bawił się ze mną w szkołę, uczył bliskości z naturą, zabierał do lasu na grzyby, na spacery, na jagody, na rowery. Dzielnie pomagałam mu w ogródku, a on cierpliwie tłumaczył mi, jak dbać o rośliny. Właśnie dziadek, a nie kto inny, nauczył mnie szacunku do przyrody. Zaszczepił we mnie miłość do natury. Stąd moje zafiksowanie na WWF i wspieranie wszystkich ich akcji. Czy tylko ja wpłacałam na ochronę rysi?
Ale do rzeczy. W tym roku mamy jesień właśnie taką, jaką pamiętam z dzieciństwa. Ciepłą, słoneczną, piękną, złotą, polską. I liście. Właśnie, całe clou tkwi w liściach. Szuranie po liściach. Robicie tak? Mój mąż zawsze się ze mnie śmieje, ale jak widzę niezamiecione liście na ulicach, choćbym miała najdroższe buty świata, muszę wejść i sobie poszurać, jak szurałam na spacerach z dziadkiem. Fantastyczne uczucie, które przywołuje tak cudne i odległe wspomnienia. Cofam się wówczas w czasie: na nogach mam swoje żółte kalosze, obok dziadek z naszym Filipem (mieliśmy pekińczyka), uśmiech pełną gębą i szuram, szuram, szuram :) Uśmiech mam teraz na samą myśl o tym. I łezkę w oku, bo dziadka brak. Mam nadzieję, że Maja będzie miała całą masę takich wspomnień. Dziadkowie mam nadzieję, że o to zadbacie? Tak do Was mówię, wiem, że czytacie mojego bloga :)
A Wy? Podzielicie się ze mną swoimi wspomnieniami? Zabawa w pierwsze skojarzenie. Gdy mówię jesień, to wy myślicie ...
15 komentarze
Ja uwielbiam jesień. Mi sie kojarzy z herbatą, kocem, świeczkami :)
OdpowiedzUsuńOj tak, listopad, grudzień to jest to co tygryski lubią najbardziej :) jeszcze bym dodała przyjaciółeczkę :)
UsuńOh piękna jesień-niestety w UK jesień znacza szarugę, mokre liście, Ja w jesieni lubię wizyty ludzi w domach. Domowe ciasto, gorąca czekolada i pogaduchy w ciepłym domku. MMmm..
OdpowiedzUsuńI tak kocham UK :) za to nie macie takiej wstrętnej zimy i pluchy bo śniegu, który super że spadł, ale jest za ciepło, aby się utrzymał :(
UsuńCieplutki i cudny wpis - ja też uwielbiam szuranie, bez niego to jakby nie jesień :) A kakao lub herbatka, kocyk i książka kojarzą mi się z zimą, do tego nastrojowe świeczki lub światełka choinkowe ... mmmm :) - a to już niedługo :)
OdpowiedzUsuńAnia rozpędziłaś się z tymi światełkami :) jeszcze troszkę, jeszcze troszkę Kochana! <3
UsuńTak to prawda ale czasmi zmienność tej pogody w ciągu dnia doprowadz mnie do szału.
UsuńJa też kocham polską złotą jesień! Te "multikolorowe" drzewa - coś pięknego! Uwielbiam to"skrzypienie", kiedy się nadepnie na taki uschnięty listek, potrafię chodzić zygzakiem tylko po to, żeby nadepnąć na wszystkie listki:)
OdpowiedzUsuńNajgorsze w tej jesieni jest, że już tak szybko się ciemno robi... I rano jak trzeba wstać to też ciemno:(
Z każdym postem lubię Cię coraz bardziej! Powtórzę się, ale trudno - jesteś taka prawdziwa w tym wszystkim, zero lansu i fałszu. Super:)
:*:*:*
M
Oj bardzo mi miło :) Dziękuję :***
UsuńTeż nie lubię tego, że dni są coraz krótsze :( Ale z drugiej strony, jako dziecko uwielbiałam patrzeć w okna - każde światełko to inna rodzina - pamiętam, że się zastanawiałam kto tam mieszka, jaki jest itd. :) Poranki są jednak kiepskie :(
Gdy mówisz jesień ja myślę...znowu mam katar i bolą mnie zatoki. Zawsze tak mam, zawsze nawet jesli jestem opatulona od stóp do głów. eh ;)
OdpowiedzUsuńOJ :( ale to przez aurę panującą na zewnątrz czy tak reagujesz na włączenie ogrzewania. Bo ja faktycznie, jak tylko włączą centralne angina murowana :(
UsuńDokładnie, to przez kaloryfery, dobrze że nie jestem sama :)
Usuń<3
UsuńGdy mówię jesień, to wy myślicie ... o zapachu jesiennych, żółtych liści. :) Uwielbiam ten cudowny aromat wdychać, może to jest takie małe dziwactwo. :P Idąc przez taki żółty, pachnący i 'chłodny' park docenia się ciepły koc,termofor, gorącą herbatę, zapach świeżo upieczonego ciasta w domu... I to, że ma się dom gdzie jest ciepło, przytulnie i bezpiecznie. :)
OdpowiedzUsuńJa mam cudowne wspomnienia z moim dziadkiem- pamiętam jak gralismy w jesienno- zimowe, długie wieczory w szachy, warcaby, inne gry planszowe... czy tysiące razy w państwa-miasta. :) Pamiętam jak wstawał rano, palił mi w starym piecu, abym miała ciepło przed pójściem do szkoły. Jak smażył mi wątróbkę, kupował czipsy "monsters" (bo uwielbiałam w ogóle wtedy chipsy, a on te zawsze wybierał, bo twierdził, że są zdrowsze- mniej słone;)). Pamiętam jak mnie przytulał gdy płakałam, czułam jego ciepło, gdy głaskał mnie i siedziałam mu jako mała dziewczynka na kolanach. Czasem mi tego brakuje, ale staram się myśleć o tym, co już mu mogę zawdzięczać, skupiam się na tych cudownych wspomnieniach i wierzę, że patrzy na mnie z góry. :)
Emma cudowne wspomnienia. Bardzo Ci dziękuję, że się ze mną tym podzieliłaś. Też tak mam, zawsze mówię, że dziadkowie są gdzieś tam na górze i troszkę mi pomagają w życiu, jak aniołowie stróżowie :) Mnie jest bardzo przykro, że nie doczekali Majeczki, ale mam nadzieję, że trzymają nad nią piecze.
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam :***