Z biblioteczki Majeczki: Polscy poeci dzieciom
Od czasu do czasu zdarza mi się napisać o książkach, które udało mi się przeczytać. Słowo udało, z ust matki karmiącej, wydaje mi się tu najwłaściwsze, bo odkąd wróciliśmy z wakacji u babci, absolutnie nie mam na to czasu. A jak mam czas, to siedzę i nie robię nic. Jestem tak nieprzytomna, ale już sobieobiecałam, że się to niebawem musi zmienić. Do tej pory mogliście przeczytać recenzję dwóch książek Emily Giffin ("Ten jedyny" oraz "Pewnego dnia"), sagi Darów Anioła Cassandry Clare, a także Lunch w Paryżu Elizabeth Bard. Przyszła więc pora na biblioteczkę Majeczki.
Ta wciąż jest jeszcze mało imponująca wielkością. Ale przecież nie liczy się ilość, a jakość. Będziemy ją z pewnością rozszerzać o kolejne pozycje jednak dziś chciałam Wam napisać o wspaniałej księdze wierszy najznakomitszych wieszczów narodowych.
Wydawnictwo Zielona Sowa zebrało najpiękniejsze i najbardziej popularne wiersze wybitnych polskich poetów i wzbogaciło je o kolorowe, zabawne ilustracje Marcina Południaka. Są naprawdę przeurocze. W zbiorze znajdziecie Lokomotywę, Bambo, Na Wyspach Bergamutach, Kaczkę Dziwaczkę, Samochwałę, Stefka Burczymuchę, Słonia Trąbalskiego, Panią Twardowską czy Małpę w Kąpieli.
Książka jest cudowna. Przepięknie wydana. Maja jest zachwycona obrazkami, a ja wracam do świata dzieciństwa, śpiewając jej Kaczkę Dziwaczkę w ton piosenek, które pamiętam z Akademii Pana Kleksa. Dziecko jest zachwycone. Piszczy z zachwytu. A my czytamy codziennie, bo czytanie jest fajne. Bo dzięki czytaniu Maja poznaje nowy zasób słów. Dzięki rymowankom wierzę, że łatwiej je zapamięta. Oswoi się z językiem, dzięki czumu łatwiej jej będzie zacząć mówić.
Poza tym staram się ze wszystkich sił, aby zadbać o umacnianie się naszej więzi i zaspokoić jej potrzeby emocjonalne, jak miłość, uwaga, stymulacja. Poprzez czytanie wspieram jej rozwój psychiczny i wzmacniam poczucie własnej wartości. A czytając na głos stymuluję rozwój jej mózgu. Jak? To proste. Zanim dziecko nauczy się mówić, uczy się rozumieć mowę, co jest związane z kolejnością dojrzewania poszczególnych ośrodków w mózgu, które odpowiadają właśnie za rozumienie, a potem artykułowanie mowy. Czytałam już w ciąży, by Majcia oswajała się z moim głosem. Poza tym, mnie to sprawia nieprawdopodobną frajdę. Poprzez czytanie i spędzanie wspólnie czasu pokazywać świat dziecku. Nie należę raczej do mam, które wkładają dziecko w bujak i zajmują się sobą. Jeśli nie sprzątam, nie gotuję, to zajmuję się dzieciątkiem. Posty piszę, gdy śpi ;)
A Wy czytacie swoim dzieciom? Codziennie? A co? Może pomożecie w doborze kolejnych pozycji do naszej biblioteki maluszka?
Ps. a cioci Mai dziękujemy za wspaniały prezent :)
8 komentarze
Zamierzam. Codziennie. Chociaż miałabym padać na nos. Nie odpuszcze :D
OdpowiedzUsuńSpokojnie :) Na początku 5 min. to czasem dla maleństwa za długo :) Stąd wiersze :)
UsuńBędę czytać mojemu dziecku z wielką przyjemnością, sama uwielbiałam siadać z rodzicami i czytać bajeczki, to był taki codzienny wieczorny rytuał na dobranoc :)
OdpowiedzUsuńBędąc ostatnio w odwiedzinach u rodziców dostałam od nich książeczki, które mi czytali w dzieciństwie, abym mogła czytać mojemu Maleństwu. Już się nie mogę doczekać! :)
Doskonale Cię rozumiem. Też miałam czytane na dobranoc i naprawdę to uwielbiałam. Mama zachowała moją całą kolekcję Disneya i Opowieści biblijne, które lubiłam najbardziej :)
UsuńTeż mi przywiozła zaraz po urodzeniu się Majuni :)
Cieplutko pozdrawiam!
My czytamy codziennie na dobranoc, mamy już całyrytuał. A książkę mamy cudowną, mój mąż dostał ją od swojej prababci! A bajki są rewelacyjne. "Śpiewająca Lipka"- to zbiór bajek polskich, słowackich, łużyckich. Patrzyłam, że są nowe wydania, myślę, że równie piękne.
OdpowiedzUsuńOj dziękuję Ci bardzo. Już znalazłam :) Jest w Empiku :) Chyba sobie sprezentujemy :)
UsuńDziękuję za odwiedziny i super komentarz :)
My też czytałyśmy od samego początku-jednak o dziwno na szybkość nauki mówienia nie miało to żadnego wpływu-skutek tego tylko taki, że teraz zaraz po przebudzeniu, gdy ledwo otworzą się oczka słyszę "przeczytasz?" Miłość do książek został zaszczepiona!!! Dla takiego Maluszka jak Maja polecam jednak książeczki tekturowe- na rynku jest sporo pięknie ilustrowanej klasyki-a małe łapki lubią same przewracać strony;) U nas hitem , już drugi rok, są książki z serii pory roku na ulicy czereśniowej-zero teksu, ale bardzo dużo do pokazywania, nazywania, opowiadania.
OdpowiedzUsuńObecnie czytamy coraz więcej, na pewno jednak nie sugeruję się przy zakupie rekomendacjami co do wieku-gdym się ich trzymała, tkwiłybyśmy w świecie książek z dwoma linijkami teksu na stronie. A tak mamy już swoje ulubione historie :)
Dziękuję za odwiedziny, komentarz i cenną radę :) Faktycznie te małe rączki chcą dotknąć wszystkiego :) Słyszałam, że książeczki bez tekstu, a z samymi ilustracjami dzieci uwielbiają :) Musimy wypróbować. Póki co przymierzałam się do wierszy Wandy Chotomskiej :)
Usuń