Walentynki we Troje
Tegoroczne Walentynki były dla nas wyjątkowe. Oto na obiedzie obok nas, w dziecięcym krzesełku, siedział owoc naszej miłości. Najpiękniejszy prezent, jaki można dać ukochanej osobie: dziecko! Może i brak w tym romantyzmu, czułych spojrzeń, miziania się po rączkach, zaczepiania nóżką pod stolem, maślanych oczu, ale zaraz... z tym koniec było dużo wcześniej, w końcu jesteśmy już małżeństwem :) Fakt obrazek to niecodzienny. Oto mamy Dzień Zakochanych. Stolik dla dwojga... plus fotelik dziecięcy. Pewnie nie często dokonuje się takich rezerwacji. Ja z wielka torbą, własnym piciem, Gerberkiem i łyżeczką :)
Początkowo plan był inny. Mieliśmy wieczorem wyskoczyć z mężem gdzieś tylko we dwoje, ale czy naprawdę tego potrzebowaliśmy akurat w Walentynki? Zawsze traktowałam to święto pobłażliwie. W końcu to nie rocznica ślubu, ani związku, ani nawet pierwszej randki (tak, tak dokładnie pamiętam datę naszej pierwszej randki - ba! mam ją wyrytą na odwrocie obrączki ślubnej) - to tylko Walentynki. A my od jakiegoś czasu wyskakujemy na randki - więc, czemu by nie iść na Walentynki z naszym małym kupidynem? Tym bardziej, że Amorka ostatnio strach z kimś zostawić.
Nastrój Walentynkowy stworzyliśmy. Udało mi się nawet pierwszy raz kupić mężowi coś w sekrecie i jeszcze zapakować i wyskoczyć rano jak Filip z konopi :) Karteczki walentynkowe wręczone, jak co roku. Paznokcie pomalowane na czerwono, fryzura wystylizowana i odświętny strój założony. Majcia też odstrojona. A jakże. Tak samo jak mamusia, co z resztą mogliście zobaczyć w poniedziałkowym wpisie Like mother, like daughter. Na kolacji córa zachowywała się przednio. Zadowolona z nowego miejsca, wesoło gruchała przeżuwając swoje zabawki. Koniec był lekko marudny, ale Hej mama! przecież Pszczółka już śpiąca była! Dalszą część randki przenieśliśmy więc do samochodu. Dziecko usnęło, a my nie chcąc jej już budzić tak sobie jeździliśmy po mieście. W końcu zakochani tak robią ;)
A gdy Maja po kąpieli poszła kimać, mogliśmy świętować dalej już tylko we dwoje. I wiecie co? To chyba jedne z najmilszych Walentynek jakie miałam :) Może i bez niespodzianek za to pełne miłości!
10 komentarze
Pięknie to ujęłaś, aż mi się cieplutko zrobiło na serduszku :) Pozdrawiam waszą trójeczke :)
OdpowiedzUsuń:))) Cieszę się :)))
UsuńDziękujemy, również pozdrawiamy :***
Piękne walentynki :)
OdpowiedzUsuńInne, nietypowe, wyjątkowe :) w przyszłym roku to powtarzamy :)
UsuńWalentynki spędzone z owocem Waszej miłości to najpiękniejsze Walentynki, przyłączam się do opinii, że pięknie to ujęłaś! Świetny pomysł mieliście:)
OdpowiedzUsuń:*:*:*
M
Dziękujemy M :) Mniej pomysł,a potrzeba sytuacji - ale grunt, że było naprawdę super! a dzień jest długi :) Można spędzić go i we Troje, i we Dwoje :)
UsuńCałusy :***
Haha, świetne zdjęcie!
UsuńHeheh :) Dzięki :) Staraliśmy się :) A łatwo nie było z tą wiercipiętką :P
UsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńwww.amelieatelier.blogspot.com
Dziękuję :) Pozdrawiam :))
Usuń